Komentarze: 0
Najciekawsze było to, że panna Ludwisia w gruncie miała poczciwe, miękkie serce, skłonne do przywiązania, że szczerze kochała kuzynkę, i że we własnem przekonaniu czuła sit: rzeczywiście pokrzywdzoną i prześladowaną istota.
Stałym, aczkolwiek wciąż odnawiającym się kontygensem lokatorów wdowy, było paru studentów zajmujących narożny pokój w oficynie z oddzielnem wejściem do ogrodu. W pokoju zbierało się często liczniejsze grono młodzieży, przy drzwiach zamkniętych szczelnie, toczyły się gorące, ożywione rozprawy, do których nikogo nie dopuszczano. Nawet służącą Awdotię dopominającą się natarczywie o szklanki pozostawione w pokoju paniczów, nie dopuszczano do wnętrza, a natrętnie protestującą, odsyłano żarliwie, — adresując do wszystkich dyabłów.